Na sztukę, nomen-omen, "Krawiec" :) Wg Mrożka, oczywiście. Sztuka ciekawa, choć było parę niedociągnięć. Tymczasem skupmy się na tym co było przed wyjściem. A przed wyjściem było gorączkowe przebieranie się z dylematem głównym- jak to zrobić, żeby ubrać tę sukienkę (szkoda, żeby w szafie leżała, za bardzo ją lubię) i nie zamarznąć podczas powrotu? Kiedy mając coś pod spodem wyglądam jak sierotka w kubraczku, mając coś na sukience jest za mało elegancko... W końcu oczywiście poszłam w sukience i marynarce, jak widać na załączonych obrazkach. Zawsze twierdziłam, że mówienie, że nie liczy się, żeby było ładnie tylko ma być ciepło/wygodnie jest hipokryzją (przynajmniej w moim wypadku). Wyszła moja wariacja na temat wcześniejszych epok. Aż mi się miło zrobiło jak pani na przystanku pięknie na mnie prychnęła (cóż za możliwości głosowe/nosowe, jeden tramwaj jedzie, drugi z naprzeciwka a prychnięcie i tak było słychać).
Kapelusz oczywiście obowiązkowy. Tak, jestem jedną z tych osób, które nigdy nie poszłyby do teatru w dżinsach, dla mnie to jest po prostu nie na miejscu.
Kapelusz oczywiście obowiązkowy. Tak, jestem jedną z tych osób, które nigdy nie poszłyby do teatru w dżinsach, dla mnie to jest po prostu nie na miejscu.
No strój świetny. I boski kapelusz. Mam nadzieję, że nie siedziałaś w nim na widowni, zasłaniając wszystkim widzom z tyłu sceny ;)
OdpowiedzUsuńboski kapelusz
OdpowiedzUsuńja odwrotnie, bardzo lubię mój pewnego rodzaju snobizm i paskudne lansiarstwo pt. "jestem świetna i chodzę w dżinsach do teatru" ;)
OdpowiedzUsuńw "Krawcu" kostiumy mi się widziały, Zień się spisał. Za to tytułowy Krawiec jest grany przez gościa, którego nie znoszę i mam na niego alergię, więc sztuka jest dla mnie skreślona. Choć i tak Teatr Polski broni się w naszym mieście lepiej niż Nowy. Nie wiem jak Twoim zdaniem, ale dla mnie Nowy jest taki.... taki drobnomieszczański i nieciekawy. (Swoją drogą, może poznańskie Szafiarki wybrałyby się kiedyś razem do teatru?)
Jestem ZA pójściem do teatru, to kiedy idziemy?
OdpowiedzUsuń