Z serii: skarby z szafy babci.
Tę cudowną sukienkę kupiła wieki temu ciocia w sklepie indyjskim. Z jej relacji wynika, że wiedziała, że nigdy jej nie założy, ale mimo to kupiła, bo była (sukienka, nie ciocia): a. piękna i b. przeceniona na zawrotną sumę 10 PLN. Sukienki ciocia rzeczywiście nie ubrała nigdy, a niedawno dostałam ją w prezencie, jako coś co tylko leży w szafie a mi się może przydać. Jeszcze nie mam pojęcia gdzie dokładnie będę ją nosiła, ale urok koronki zrobił swoje. Nigdy nie miałam stroju składającego się w całości z koronki, nie zniechęcił mnie nawet miętowy kolor w górnej części (zasadniczo nie cierpię rozmytych barw, jestem wielką fanką mocnych kolorów)- cudowna szmaragdowa zieleń na dole władała mną już całkowicie. I oto jest moja :)
Strój z wczorajszej kolacji z sąsiadami- pierwsza okazja, żeby włożyć sukienkę. Złapałam się też na stwierdzeniu, że szkoda mi nosić moje ulubione rzeczy bo się zniszczą ;) Cóż...
Zmiana tła właśnie ze względu na sąsiadów- nie chciałabym się tłumaczyć z robienia zdjęć na klatce schodowej (i tak cud, że jeszcze cała kamienica nie wie o moim hobby), dlatego odsunęłam fotel i prezentuję się na tle białej (bleee) ściany. Nie, ja nie mam takich krzywych ramion, to statyw był krzywy ;)
Tę cudowną sukienkę kupiła wieki temu ciocia w sklepie indyjskim. Z jej relacji wynika, że wiedziała, że nigdy jej nie założy, ale mimo to kupiła, bo była (sukienka, nie ciocia): a. piękna i b. przeceniona na zawrotną sumę 10 PLN. Sukienki ciocia rzeczywiście nie ubrała nigdy, a niedawno dostałam ją w prezencie, jako coś co tylko leży w szafie a mi się może przydać. Jeszcze nie mam pojęcia gdzie dokładnie będę ją nosiła, ale urok koronki zrobił swoje. Nigdy nie miałam stroju składającego się w całości z koronki, nie zniechęcił mnie nawet miętowy kolor w górnej części (zasadniczo nie cierpię rozmytych barw, jestem wielką fanką mocnych kolorów)- cudowna szmaragdowa zieleń na dole władała mną już całkowicie. I oto jest moja :)
Strój z wczorajszej kolacji z sąsiadami- pierwsza okazja, żeby włożyć sukienkę. Złapałam się też na stwierdzeniu, że szkoda mi nosić moje ulubione rzeczy bo się zniszczą ;) Cóż...
Zmiana tła właśnie ze względu na sąsiadów- nie chciałabym się tłumaczyć z robienia zdjęć na klatce schodowej (i tak cud, że jeszcze cała kamienica nie wie o moim hobby), dlatego odsunęłam fotel i prezentuję się na tle białej (bleee) ściany. Nie, ja nie mam takich krzywych ramion, to statyw był krzywy ;)
Dziękuję za porady, w obliczu kryzysu finansowego rzeczywiście nie pozostaje nic innego, jak wybrać się wkrótce na łowy ;)
Edit: Od dawna miałam tu zaprezentować kosmetyczkę- urodzinowy prezent od przyjaciółki. Tak w temacie koronek. I znów: leży na biurku bo obawiam się, że jak zacznę używać ją zgodnie z przeznaczeniem, szybko się uszkodzi w mojej przepastnej torbie.
piękna. po trzykroć piękna. tylko hm, ten pasek chyba trochę ciężki, nie wiem, może coś lżejszego? chociaż jakiś pasek jest zdecydowanie potrzebny.
OdpowiedzUsuńa może tak rozpuszczone włosy? :>
Cudowne buty i pasek. Nie warto ulubionych rzeczy nosić od święta, bo rzadko je (święta) mamy, prawda?
OdpowiedzUsuńProszę o info o jakichś fajnych lumpkach w Poznaniu, bo u mnie, na Piątkowie trochę lipa :(
Sukienka naprawdę ładna.:)
OdpowiedzUsuńTylko ciągle nasuwa mi się jedna rzecz i muszę ją wreszcie napisać: nie ten odcień szminki dla Ciebie! Bardzo Cię postarza i zmniejsza optycznie usta. Jeśli koniecznie chcesz czerwoną, celuj w raczej jaśniejsze odcienie.
Uf, wydusiłam to z siebie.;)
fajna sukienka, ale brakuje mi dodatków (ten pasek rzeczywiście nie pasuje). Nie mniej jednak - sukienka godna pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nauczcie sie, ze ubiera sie kogos, lalke, ale nie spodnie czy sukienke. Spodnie mozna wlozyc, przymierzyc. Nigdy ubrac. Szkoda, ze blogi szafiarskie sa pod tym wzgledem niechlujne.
OdpowiedzUsuńfantastyczna :) i to cieniowanie :) ale zdecydowanie najlepiej wygląda z paskiem
OdpowiedzUsuńRIENNAHERA: Właśnie, pasek jest niezbędny, bo inaczej sukienka wisi, użyłam więc mojego ulubionego ;) Fakt, należałoby wreszcie znaleźć sobie też inne. Co do włosów- ostatnio zreflektowałam się (przeglądając archiwum) jak ja dziwnie wyglądałam, jak w rozpuszczonych włosach chodziłam non stop ;)
OdpowiedzUsuńBIUROWA: Nie da się ukryć, święta są za rzadko ;) Na mój dylemat jest też inna rada- trzeba mieć całą szafę ulubionych ciuchów ;) Co do lumpeksów- niestety na Piątkowie żadnych nie znam, sama kupowałam kiedyś w małym lumpku przy Bukowskiej, jednak obecnie znajduje się tam sklep spożywczy :( Oprócz tego czasem zaglądam do sh na Ogrodach, ale zasadniczo rzeczy są tam podniszczone dość mocno i drogie. Mam zamiar sprawdzić polecany lumpeks przy Drużbackiej, zaprezentuję tu wrażenia ;) Poza tym wczoraj odkryłam tę stronę - sporo tam adresów, to daje nadzieję.
PALUINA: Właśnie bordową szminkę lubię najbardziej ;) Ale wezmę pod uwagę Twoją uwagę :)
SEREK: Wiem, że taki ciężki pasek do koronek to dość kontrowersyjny pomysł. Co do dodatków- sama się jeszcze zastanawiam, z czym ją (sukienkę) nosić ;)
ANONIMOWY: Fakt, znowu się zapomniałam i strzeliłam byka. Dziękuję za zwrócenie mi uwagi, przywieszę sobie karteczkę nad biurkiem i będę pamiętać ;)
MAŁA GOSIA: Dziękuję :) Właśnie to cieniowanie mnie najbardziej (oprócz koronki, rzecz jasna) urzekło ;)
Piękna sukienka. Ale ja też zmieniłabym pasek na jakiś mniej zwracający uwagę, bo sama koronka jest tak wspaniała, że aż szkoda odwracać od niej uwagę.
OdpowiedzUsuńuwielbiam przejście kolorów takie jak na sukience :)
OdpowiedzUsuń