Przez niezdecydowanie niemalże nie kupiłam tej kamizelki. Gdy wreszcie namyśliłam się, znalazłam czas i popędziłam do Stradivariusa wpadłam w panikę na widok 3 kamizelek na stoliku, w rozmiarach S, L i L. M brak. Cóż, wzięłam L i dopadłam przymierzalni, z nadzieją, że może będzie mniejsza... Nic z tego, wyglądałam komicznie. Zdjęcia zrobione w tej przymierzalni, tak dla samego ocenienia, jak wyglądam w tym. I ...wow. Ok, jakość jest paskudna. Ale... kamizelka świetna. I pasuje do stroju, który miałam wtedy na sobie. Niestety w rzeczywistości w przydużej kamizelce prezentowałam się nie najlepiej, w za małej jeszcze gorzej. Przeklinając własne niezdecydowanie smętnie odnosiłam S, gdy ujrzałam, na samym wierzchu kolejną kamizelkę (przypuszczam, że ktoś ją przymierzał i odłożył) w rozmiarze (tak!) M :) Nie posiadając się z radości niemalże pobiegłam do przymierzalni (po raz trzeci), następnie wykonałam sprint do kasy. Tak na marginesie to przy kasie spotkałam kobietę, która wydawała się być bardzo podobna do mamy znajomej, przywitałam się grzecznie po czym nastąpiła rozmowa, z której jednoznacznie wynikało, że pani ta jest kimś zupełnie innym. Czyli przez brak pamięci do twarzy wygłupiłam się totalnie przed obcą kobietą. Wracając jednak do kamizelki: wiem, że nie była warta swojej ceny pod względem jakości. Ale strasznie mi się podoba wzór, nie jest przyciasna, przykrótka i dżinsowa jak większość kamizelek widzianych przeze mnie ostatnimi czasy w sklepach. I można ją zestawić z różnymi rzeczami. A Mama, ujrzawszy mnie w niej, stwierdziła, że wyglądam jak Tewje Mleczarz. Cóż, może być i tak.
Co do reszty stroju: apaszkę znalazłam w sh, od razu zwróciła moją uwagę pięknym niebieskim kolorem, materiałem (to chyba jedwab) i ciekawym wzorem, stałam się więc jej szczęśliwą posiadaczką za zawrotną sumę 3 złotych polskich. Można ją bardzo ciekawie nosić, zarówno elegancko jak i do lekko ekscentrycznych zestawów. Jeden z ważniejszych ciuchów.
Sukienka to prezent, kupiony mi przez Tatę podczas mojego pierwszego pobytu we Francji na wyprzedażach w sklepie Xanaka. Zawitaliśmy tam przypadkowo, ponieważ mama mojej przyjaciółki u której mieszkaliśmy (zasadniczo ja mieszkałam, Tata wyjechał dzień po zakupie sukienki) została poproszona przez siostrę o kupno w rzeczonym sklepie sukienki dla niej (w sensie siostry). Okazało się, że dla siostry mamy mojej przyjaciółki :) nie było sukienki, jednak ja z ciekawości przymierzyłam tę i jeszcze jedną (której już absolutnie nie pamiętam), Tata zaś stwierdził, że wyglądam w niej świetnie i tak oto zostałam nią obdarowana. Swoją drogą, uświadomiłam sobie, że kosztowała tyle, ile mój golf z poprzedniego wpisu. Na wyprzedaży, był kilkuletni odstęp ale świadomość miła (jeśli myśli się o tym w kategoriach: ale tanio mam ładną sukienkę, a nie: ile ja przepłaciłam za ten golf).
To, co zwisa na zdjęciach po lewej stronie to kawałek mojego trencza jest.
A niedawno przymierzyłam dla zabawy marynarkę Mamy i muszą jej ją ukraść- jest genialna! Czarna, o męskim kroju... Tak! Mamo, strzeż się.
Co do reszty stroju: apaszkę znalazłam w sh, od razu zwróciła moją uwagę pięknym niebieskim kolorem, materiałem (to chyba jedwab) i ciekawym wzorem, stałam się więc jej szczęśliwą posiadaczką za zawrotną sumę 3 złotych polskich. Można ją bardzo ciekawie nosić, zarówno elegancko jak i do lekko ekscentrycznych zestawów. Jeden z ważniejszych ciuchów.
Sukienka to prezent, kupiony mi przez Tatę podczas mojego pierwszego pobytu we Francji na wyprzedażach w sklepie Xanaka. Zawitaliśmy tam przypadkowo, ponieważ mama mojej przyjaciółki u której mieszkaliśmy (zasadniczo ja mieszkałam, Tata wyjechał dzień po zakupie sukienki) została poproszona przez siostrę o kupno w rzeczonym sklepie sukienki dla niej (w sensie siostry). Okazało się, że dla siostry mamy mojej przyjaciółki :) nie było sukienki, jednak ja z ciekawości przymierzyłam tę i jeszcze jedną (której już absolutnie nie pamiętam), Tata zaś stwierdził, że wyglądam w niej świetnie i tak oto zostałam nią obdarowana. Swoją drogą, uświadomiłam sobie, że kosztowała tyle, ile mój golf z poprzedniego wpisu. Na wyprzedaży, był kilkuletni odstęp ale świadomość miła (jeśli myśli się o tym w kategoriach: ale tanio mam ładną sukienkę, a nie: ile ja przepłaciłam za ten golf).
To, co zwisa na zdjęciach po lewej stronie to kawałek mojego trencza jest.
A niedawno przymierzyłam dla zabawy marynarkę Mamy i muszą jej ją ukraść- jest genialna! Czarna, o męskim kroju... Tak! Mamo, strzeż się.
Oh jej, te kolczyki są czadowe! Ja na normalnych zakupach w sklepie nie byłam od kilku miesięcy i chyba w końcu nadeszła ta epokowa chwila, kiedy nie tylko mam ochotę wybrać się na zakupy do galerii handlowej, ale i mam czas ;)
OdpowiedzUsuńKolczyki są moim marzeniem :P Ja też chcę takie! Kup mi !:P A co do kamizelki to nie wiem którą wybrałaś ostatecznie ale jest fajna.
OdpowiedzUsuńPozdro - mumin
Wiesz co? Uwielbiam,jak piszesz! Jesteś w tym świetna.
OdpowiedzUsuńŁUCJA: Miłych zakupów i pokazuj szybko łupy! ;)
OdpowiedzUsuńPLAYACOOL: W końcu wzięłam tę w moim rozmiarze- M (nie tę, która jest na zdjęciach)
AGATA NATALIA: Dziękuję :)
fajne kolczyki ;)
OdpowiedzUsuń