piątek, 22 maja 2009

Patrząc przez pryzmat...



Założyłam trampki do "babciowej" tuniki. Trampki, które od przodu wyglądają jak zwykłe dresiarskie czarne buty (bardziej niż od nich odpycha mnie tylko od tych rozczłapanych, skejtowskich), co planuję zmienić w ten weekend, chyba namaluję coś na czubkach, oczywiście związanego z Pink Floyd. Uwielbiam Floydów, uwielbiam. Dlatego też kupiłam te trampki, mimo drobnych zastrzeżeń. Początkowo miałam je ubrać do spódnicy, jednak czeka ona na przerobienie (żebym w ogóle mogła ją założyć. Od dwóch miesięcy tak czeka), a trampki w żaden sposób czekać nie mogły. I wyszła stylizacja... mało oryginalna, delikatnie mówiąc, co druga dziewczyna spotkana na ulicy ubrana jest w podobny schematycznie strój: tunika+ spodnie + czarne adidaski. Pocieszam się, że zrobiłam to jak najbardziej świadomie, zamiast rurek mam nie-rurkowate sztruksy, tunika nie jest taka przeciętna i mam trampki z pryzmatem (tak!), nie adidasy. Cóż, grunt to dobre samopoczucie.
Tunika jest prezentem od cioci, kupionym Zarze podczas ostatnich wyprzedaży (wstyd się przyznać, ale to mój pierwszy ciuch z tego sklepu). Kojarzy mi się nieco babcinie, vintage'owo i hmmm... w pewien sposób elegancko. I jest bardzo ciekawie uszyta, niestety ma straszne rozcięcie (to chyba miało być przedłużenie dekoltu), które koszmarnie odstaje, zapinam je zatem, czym mogę. Tym razem mogłam broszką- kokardką- z szafy cioci, kokardka jest ze skóry i ma ponad 30 lat oraz broszką z dziwnego srebrnopodobnego i strasznie lekkiego materiału, którą przywłaszczyłam sobie ze zbiorów mamy.
Sztruksy zostały kupione jako praktyczne spodnie tuż przed wyjazdem do Francji, po tym jak moje ukochane Levisy (rurki, model 504) niemalże się na mnie rozpadły. Nie mam idealnych ud, jednak moim zdaniem w rurkach i tak wyglądam korzystniej niż w spodniach z prostą nogawką albo w pół-dzwonach, planuję więc kupić sobie w najbliższym czasie (albo dostać) ukochane niezawodne Levisy. I żeby do trampek pasowały.
Do pary z pryzmatem dołączony był mały prezencik, uroczo niepraktyczny kartonik w kształcie świnki, czarny, z pryzmatem, który wkrótce się tu pokaże.
Ha, podobno paczka z moją ogrodniczką przyszła!
I Pink Floyd- Brain Damage (bo cóż by innego?)


tunika: Zara
sztruksy: H&M
broszki: od mamy i cioci
kolczyki: Pakamera, KuKa
trampki (i tu z drugiej strony): Converse

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz