sobota, 31 października 2009

Reaktywacja

Przyznaję, dawno mnie tu nie było. Zdjęć na dysku mnóstwo, tylko brak czasu na pisanie wpisów... A wpis być musi! W ogóle nie uznaję czegoś takiego jak "za długi wpis". Za to za krótkie zdarzają się nagminnie (przyznaję, że mi również). Wreszcie opamiętałam się, przyszło zrozumienie, że bez bloga żyć nie mogę i tak oto jestem i piszę.

A kiedy mam ochotę wyglądać "fantazyjnie" i "hipisowsko", ubieram się tak.
Strój na pieczenie ciast u przyjaciółki. Od razu pomyślałam, że ubiorę tę sukienkę, na początku miała być jak tutaj, jednak plany się zmieniły i połączyłam ją z moją długą kremową spódnicą. Do tego oczywiście mój ulubiony szal. Strój z soboty sprzed 3 tygodni :), wtedy jeszcze mogłam się tak ubrać i nie zamarzać.
Dziś wreszcie (po 3 tygodniach odwyku) wybrałam się do sklepów. I jestem raczej rozczarowana, żeby było chociaż na co przetracić pieniądze...! Chociaż parę koronkowych rzeczy całkiem mi się spodobało (np. słynna sukienka z Zary). Parę bluzek- potrzebne od zaraz- żeby tylko dało się znaleźć jakieś ciekawe. Jedna interesująca w Reserved (jakość beznadziejna ale ciekawy wzór), musztardowy golf w Camaieu, intensywnie niebieska bluzka tamże. Ale żadna nie rzuciła mnie na kolana (wiem, marudzę). Za to wreszcie uwzględniono moją reklamację Conversów ;) Wkrótce wybieram się do ichniejszego sklepu, mogę wybrać inny model (ten podobno był szczególnie wadliwy).

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic


kolczyki: Pakamera
szal: pamiątka z Belgii
torba: vintage
tunika: Camaieu
spódnica: sklep indyjski
buty: Doc. Martens

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie za duzo sie dzieje, może gdyby zamiast spódnicy legginsy lub spodnie? Rewelacyjne buty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Martensy! jak ja je kocham.
    I szal mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń