Narzekam na brak płaskiego obuwia w którym mogę się pokazać, w szafie jednak ciągle leżały one. TE buty, wymarzone, wyczekiwane. Tylko jesienne pomysły na nie jakoś nie chciały przyjść. Myślałam, myślałam, aż wreszcie wymyśliłam. Fakt, że oksfordy należało oddać do szewca (szczęśliwie mają to już za sobą) znacząco wpłynął na moją kreatywność. I wyszło to:
Zaczęło się właściwie od naszyjnika. Wisi sobie i wisi już od dłuższego czasu na tablicy korkowej nad biurkiem (i laptopem). Kupiłam go 2 lata temu w H&M, kiedy tylko go zauważyłam, podjęłam decyzję, że muszę go mieć. Cena: 3,99. Czy można się wahać w takiej sytuacji? Nosiłam go głównie tamtej jesieni, potem sporadycznie aż w końcu zawisł. I ostatnio przyszło mi do głowy, że można by go znowu zaprezentować (ewentualnie siebie z naszyjnikiem). Znowu brak pomysłów.
Zastanawiałam się też nad dalszym zestawianiem mojej dzianinowej sukienki i kiedy przypomniał mi się pokaz Missoni (na ten sezon, który teraz mamy, wiem, że teraz Paris Fashion Week). Dzianinowo, luźno, warstwowo, pozytywnie. I połączyłam wszystko razem. Z czarnymi rajstopami wydawało mi się być zbyt smętnie, w kratkę nie pasowały, w romby też nie, z fioletowymi byłoby zbyt monotematycznie... Padło na żółte, myślałam zresztą o połączeniu ich z sukienką. Spódnica zaimprowizowana rano, bez niej było trochę zbyt... krótko ;)
Zaczęło się właściwie od naszyjnika. Wisi sobie i wisi już od dłuższego czasu na tablicy korkowej nad biurkiem (i laptopem). Kupiłam go 2 lata temu w H&M, kiedy tylko go zauważyłam, podjęłam decyzję, że muszę go mieć. Cena: 3,99. Czy można się wahać w takiej sytuacji? Nosiłam go głównie tamtej jesieni, potem sporadycznie aż w końcu zawisł. I ostatnio przyszło mi do głowy, że można by go znowu zaprezentować (ewentualnie siebie z naszyjnikiem). Znowu brak pomysłów.
Zastanawiałam się też nad dalszym zestawianiem mojej dzianinowej sukienki i kiedy przypomniał mi się pokaz Missoni (na ten sezon, który teraz mamy, wiem, że teraz Paris Fashion Week). Dzianinowo, luźno, warstwowo, pozytywnie. I połączyłam wszystko razem. Z czarnymi rajstopami wydawało mi się być zbyt smętnie, w kratkę nie pasowały, w romby też nie, z fioletowymi byłoby zbyt monotematycznie... Padło na żółte, myślałam zresztą o połączeniu ich z sukienką. Spódnica zaimprowizowana rano, bez niej było trochę zbyt... krótko ;)
swietne!! zapraszam rowniez na moj blog :
OdpowiedzUsuńwww.millineryszczecin.blogspot.com